w wywiady

Blogi 3D

Technika zmierza do przodu w tak zaskakującym tempie, że niewielu jest w stanie za nią nadążyć. Dziś jednak o tych, którzy są w tym temacie na bieżąco. Rozmawiamy z Arkiem Morawskim, Marketing Manager’em wrocławskiej firmy Zmorph produkującej drukarki 3D.


Arek Morawski w niecodziennej odsłonie.

Zacznijmy może od początku – od motywu powstania firmy produkującej trójwymiarowe drukarki. Skąd pomysł na taki wynalazek?

Pomysł na produkt wziął się z pasji naszego CEO - Przemka Jaworskiego, który w okresie pracy w Londynie w jednym z renomowanych studiów architektonicznych, fascynował się coraz popularniejszymi drukarkami 3D. Zaczął budować je samodzielnie, jednak nie potrafiły one odpowiedzieć na jego potrzeby i były dosyć ograniczone – Przemek zaczął je przebudowywać i stale rozszerzać ich możliwość, aż stworzył własny produkt, z wymiennymi głowicami – personalny fabrykator ZMorph.

Film promujący markę Zmorph

 
Wygląd głównej strony Zmorph'a

A nazwa firmy? Co oznacza słowo Zmorph?

ZMorph (wymawiany ‚zi-morf’) wziął swoją nazwę od greckiego słowa morphe, μορφή (forma, oznaczająca zmianę kształtu, swojej natury lub zewnętrznego wyglądu), co w bezpośrednim tłumaczeniu wiąże się z procesem powstawania/kształtowania (materializacji) poprzez trójwymiarową fabrykację. ‚Z’ oznacza nic innego jak trzeci wymiar – tak samo jak w kartezjańskim układzie współrzędnych (XYZ).

ZMorph (...) wziął swoją nazwę od greckiego słowa morphe (...), co w bezpośrednim tłumaczeniu wiąże się z procesem powstawania/kształtowania (materializacji) poprzez trójwymiarową fabrykację.

Przeglądając Waszą stronę odkryłam, że drukujecie z różnorodnych materiałów: plastiku czekolady, ceramiki czy ciasta! Co wśród Waszych klientów cieszy się największym zainteresowaniem? Czy planujecie ich jeszcze czymś zaskoczyć?

Aktualnie największą furorę robią dwie nasze wymienne głowice – pozwalająca na drukowanie żywnością – nie tylko czekoladą, ale też ciastem, keczupem, serkiem homogenizowanym….wszystkim co ma odpowiednią konsystencję. Drugą popularną końcówką jest ta z laserem – pozwalająca na np. wypalanie obrazów w drewnie. Stale pracujemy nad kolejnymi głowicami, które pozwolą rozszerzyć możliwości naszej maszyny.

 

Głowice do drukarki Zmorph

Firma Zmorph ma dopiero 3 lata, blog – niecały rok. Skąd w ogóle pomysł, by zacząć go tworzyć?

Sprzedajemy coraz więcej maszyn, nasz produkt ciągle się „rozrasta” i coraz częściej klienci zwracają się do nas z opiniami. Blog jest świetnym narzędziem do dwustronnej komunikacji. Aktualnie trochę zmieniamy jego profil, chcielibyśmy żeby w krótkim czasie stał się potężnym centrum edukacyjnym, bo z analizy oczekiwań naszych klientów czy słów kluczowych w Internecie, wynika że edukacja w druku 3D jest wciąż potrzebna.



Wygląd bloga Zmorph

Sprzedajemy coraz więcej maszyn, nasz produkt ciągle się „rozrasta” i coraz częściej klienci zwracają się do nas z opiniami. Blog jest świetnym narzędziem do dwustronnej komunikacji.

Dlaczego postawiliście na bloga w języku angielskim? W końcu jesteście firmą polską.

Bo dla nas „sky is the limit”. Już teraz klienci spoza Polski stanowią większość, a plany mamy jeszcze bardziej ambitne – wkrótce nasz produkt będzie dostępny na Amazonie, intensywnie rozbudowujemy naszą sieć resellerów.

Dlaczego tak się zdarza, że niektóre Wasze wpisy mają po kilkadziesiąt komentarzy, a inne pozostają bez odzewu? Czy prowadzicie jakieś statystyki, które pozwalają Wam określić jakie tematy najbardziej inetersują Waszych czytelników?

Wiemy co dzieje się w branży, wiemy o co pytają klienci – dlatego też materiały na blogu są często odpowiedzią na te właśnie obserwacje. Badamy również np. jakich słów kluczowych związanych z drukiem 3D szuka się w Google i wykorzystujemy te informacje nie tylko w celach SEO czy SEM, ale po prostu...dostarczamy informacje jakich oczekują nasi klienci. Część postów na naszym blogu jest stricte techniczna, a takie informacje nigdy nie wywołują zbyt dużo komentarzy, co nie znaczy, że nie są interesujące.

Biorąc pod uwagę tematykę Waszego bloga, wydaje mi się, że w dużej mierze Waszymi czytelnikami są klienci. Czy mam rację?

Niekoniecznie, zarówno część naszego produktu (oprogramowanie Voxelizer) jak i cała branża jest mocno „elastyczna”. Pewne treści są uniwersalne i sprawdzą się także w przypadku osób posiadających drukarki innych producentów. Ale fakt faktem, sporą część czytelników stanowią nasi klienci.

A jak się rozkładają statystyki narodowościowe wśród Waszych klientów? Czy możecie wyróżnić jakąś część świata, gdzie zainetersowanie drukarkami Zmorph jest szczególnie duże?

Mekką całej branży są Stany Zjednoczone i widać to także u nas – większość naszych klientów stanowią ci z USA i z naszego lokalnego rynku – Polski. Jednak ciągle prowadzimy intensywne działania na różnych rynkach, w ostatnich miesiącach zauważamy np. zwiększone zainteresowanie w Rosji.



Przemek Jaworski - CEO Zmorph

Redaktorem wszystkich wpisów jest Przemek. Kto się ukrywa pod tym imieniem?

Nikt inny jak…Przemek Jaworski, CEO naszej firmy i twórca personalnego fabrykatora ZMorph. Trudno, żeby Przemek nie był głosem ZMorpha, skoro sam go stworzył i dysponuje największą wiedzą na jego temat. Przemek dyktuje kierunki rozwoju, w dalszym ciągu projektuje usprawnienia maszyny, a więc ma o niej zawsze najświeższe informacje.

A więc jaką rolę pełnisz Ty Arku, będąc Marketing Manager’em firmy?

Cechą startupów, a za taki w dalszym ciągu się uznajemy, jest dosyć elastyczna struktura zadań poszczególnych pracowników i podobnie jest z moim stanowiskiem. Myślę, że najwłaściwszym określeniem moich obowiązków, będzie odpowiedzialność za całą komunikację firmy na zewnątrz.

Wiele wpisów posiada również profesjonalnie robione filmiki, podlinkowane do Waszego kanału na YouTube, gdzie ich oglądalność jest niezwykle duża! Niektóre mają ponad 10 tysięcy odsłon. Kto jest ich autorem?

Trudno w tej chwili lekceważyć YouTube, wszak nawet w Polsce jest on drugą, największą (zaraz po Google) wyszukiwarką. Dlatego też mocno stawiamy na komunikację filmową (a także m.in. przez to że Facebook w ostatnim czasie preferuje filmy) i staramy się kręcić film do każdego, ważniejszego wydarzenia firmy. Autorem większości z nich jest Bartosz Weryho, współzałożyciel firmy.

Czy uważasz, że filmy mogą przekazać dużo więcej informacji, a niżeli dobrze rozpisana instrukcja i zdjęcia?

Zdecydowanie tak. Ponadto, YouTube jest miejscem w którym naturalnie szukamy wszelkiego rodzaju tutoriali i poradników. Najlepszym sygnałem, który to potwierdza jest fakt, że wielkie korporacje blokujące „czasopożeracze” swoich pracowników takie jak Facebook czy Gadu-Gadu,  nie blokują YouTube’a bowiem zdają sobie sprawę, że pracownicy właśnie tam będą poszukiwać wiedzy.

Film promujący markę Zmorph

(...) wielkie korporacje blokujące „czasopożeracze” swoich pracowników takie jak Facebook czy Gadu-Gadu,  nie blokują YouTube’a bowiem zdają sobie sprawę, że pracownicy właśnie tam będą poszukiwać wiedzy.

Przeglądając z zaciekawieniem Waszą stronę, natknęłam się na kolejny blog, pisany również przez Przemka – blog o oprogramowaniu Voxelizer. Tym razem pisany w obu językach. Skąd pomysł na dwa różne blogi?

Staramy się aby oprogramowanie Voxelizer było naszym odrębnym produktem, niezależnym od sprzedaży maszyn drukujących. Oprogramowanie to jest już na tyle dojrzałym produktem, w dodatku oferującym więcej niż alternatywne rozwiązania, więc uważamy, że w pełni zasługuje na osobną stronę i blog. W dodatku stale staramy się go aktualizować, więc wpisy o kolejnych wersjach oprogramowania i o tym co wnoszą, zdominowałyby naszego głównego bloga.

 

Blog Voxelizer

Oprócz blogów, posiadacie również forum pozwalające Waszym klientom na komunikację i dzielenie się wiedzą z innymi użytkownikami. Czy zdarza się, że na tym forum udaje się rozwiązać jakiś problem bez Waszej interwencji?

Tak, użytkownicy wspierający innych użytkowników z pominięciem producenta to największa wartość każdej firmy i z dumą możemy stwierdzić, że mamy kilku takich aktywistów czy też animatorów społeczności, którzy zdążą udzielić poprawnej odpowiedzi zanim my to zrobimy.

Wygląd forum Zmorph'a

Co więcej, stworzyliście dla Waszych klientów platformę Designfutures, która zawiera gotowe szablony do wydruku. Czy każdy może stworzyć sobie jakiś wzór i pochwalić się nim przed światem? Czy są potrzebne do tego specjalne programy oraz umiejętności?

Tak, największą zaletą druku 3D jest to, że spora część gotowych do druku projektów jest dostępna do pobrania z Internetu z takich stron jak wspomnianie designfutures.club. Dodatkowo, jest to repozytorium części zamiennych (lub tych potrzebnych do upgrade’u) do naszej maszyny, bowiem ich sporą  da się wydrukować na drukarce 3D. Wzór może stworzyć sobie każdy i za darmo udostępnić na naszej stronie – wystarczy przyswoić sobie oprogramowanie do tworzenia obiektów 3D, co wbrew trudnej nazwie jest bardzo proste.


Platforma Designfutures z przykładowymi  projektami do druku

Blog, forum, platforma, ale to nie wszystko! Znalazłam jeszcze bardzo intresujące narzędzie, a dokładniej mówiąc - historie pracowników z życia wzięte. Opowiedz nam więdzej o tym pomyśle!

ZMorph Stories to nie historie pracowników, ale przede wszystkim – historie naszych klientów. Wiemy, że kupujący naszą drukarkę są pełni kreatywności i tworzą na niej naprawdę fantastyczne rzeczy. Postanowiliśmy się tym pochwalić i stworzyć dla nich sekcję na naszej na stronie, na których mogą zaprezentować swoje dzieła. To świetna droga do pokazania możliwości naszej drukarki i do zainspirowania innych.

Success Stories

Najbardziej spodobała mi się historia Michała Szydłowskiego, który pracuje w Waszej firmie i jednocześnie studiuje Akustykę na PWr, stąd też postanowiłam zadać mu kilka pytań.

Michale, zacznijmy może od tego, skąd pomysł na takie egzotyczne połączenie zainteresowań akustyką oraz drukiem 3D?

Od zawsze pasjonowałem się dobrą muzyką, dlatego też zdecydowałem rozwijać swoje zainteresowania w tym kierunku – na początku samemu,  a potem na studiach. Moja kariera zawodowa potoczyła się w kierunku druku 3D. Postanowiłem połączyć obie rzeczy.

Skąd w ogóle pomysł na wydrukowanie perkusji elektrycznej?

Jestem absolwentem kierunku Akustyka, na Politechnice Wrocławskiej. Ten projekt był moją pracą zaliczeniową. Przy bardzo niskim koszcie pozwolił mi na stworzenie w pełni funkcjonalnego instrumentu i dokładne zbadanie w jaki sposób zachowuje się sama perkusja czy dźwięk przez nią wytwarzany. I przede wszystkim – uwielbiam grać na perkusji.

Ile czasu zajął Ci cały projekt, od jego zaprojektowania, aż do pierwszej próby przetestowania perkusji? Czy spełniła ona Twoje oczekiwania?

Wydruk całej perkusji zajął mi około 16 godzin – nie licząc czasu poświęconego na projektowanie i testowanie całego sprzętu. Oczywiście, że sprzęt spełnił moje oczekiwania – pozwolił mi na zaliczenie studiów i jednocześnie realizację pasji – za jednym zamachem!

Michał Szydłowki grający na wydrukowanej przez siebie perkusji

Wracamy już do Arka. Młoda firma, a fanów wielu - gratuluję! Zadziwiająco dużo obserwujących (prawie 600) na , który w Polsce wciąż nie jest tak popularny jak Facebook. Czy social media to Wasze główne narzędzie reklamy?

W gąszczu wszystkich potencjalnych kanałów reklamowych, działania social media wciąż uchodzą za jedne z najtańszych jak i pozwalających na najwięcej. Co do Twittera – większość naszych klientów i osób zainteresowanych kupnem drukarki, to osoby z zagranicy, gdzie twitter jest szalenie popularny. W dodatku, to trochę specyfika branży, gdzie ten kanał jest bardziej popularny niż np. Facebook.

W gąszczu wszystkich potencjalnych kanałów reklamowych, działania social media wciąż uchodzą za jedne z najtańszych jak i pozwalających na najwięcej.

Wszystkie wymienione wyżej narzędzia ułatwiają Wam kontakt z klientami. Co Twoim zdaniem sprawdza się najlepiej?

W przypadku aktualnych klientów, którzy już kupili nasze maszyny wciąż jest to zwykły e-mail kontaktowy – dbamy o jakość naszego supportu i kontaktując się przez mail można w łatwy sposób uzyskać odpowiedź na nurtujące nas pytanie. Co do potencjalnych i przyszłych klientów, trudno tutaj faworyzować jeden z kanałów – wszystkie są równie istotne i tworzą jeden spójny ekosystem.

Media donoszą, że firma zdobyła kolejnych inwestorów, którzy wnieśli ze sobą sporą sumę pieniędzy. Co to oznacza dla firmy? Jakieś nowe cele strategiczne? A może podbój rynku światowego?

Ostatnia inwestycja, która wyniosła milion dolarów, ma nam pozwolić przede wszystkim na dwie rzeczy – po pierwsze, przeskalowanie produkcji abyśmy mogli odpowiadać na zapotrzebowanie rynku, po drugie zaś ułatwić światową ekspansję. Planujemy wkrótce otworzyć biuro w San Francisco, rozrasta się też siec resellerów.

Kończąc już, poproszę o krótką i fachową opinię eksperta od marketingu, która rozwieje wszystkie wątpliwości tych, którzy zastanawiają się nad zakupem drukarki 3D, podkreślając przy tym, że firma Zmorph to najlepszy wybór.

Nasz produkt jest przede wszystkim dużo bardziej funkcjonalny dzięki systemowi wymiennych głowic – dzięki temu nie musimy wydawać pieniędzy na różne maszyny ani uczyć się ich obsługi. Naszym celem jest prawdziwa „multifunkcjonalność” – już teraz ZMorph pozwala na drukowanie w różnych materiałach (w tym z materiałów spożywyczych), jak i wypalanie laserem, wiercenie/szlifowanie końcówką dremel, czy drukowanie z dwóch materiałów na raz!:)

Dziękuję bardzo!

Poniżej znajdziecie kilka zajawek tego, co potrafi drukarka firmy Zmorph!

zmorph1.jpg
zmorph2.jpg
zmorph3.jpg
zmorph4.jpg
zmorph5.jpg
zmorph6.jpg
zmorph7.jpg
11241728_410653229119275_1113334660_n.jpg
Poprzedni wpis
Następny wpis

Komentarze

Aby dodać komentarz podaj dodatkowe informacje:

Popularne

Wybierz miesiąc