Tym razem mobilnie, a to za sprawą bloga firmy Sony. Zajął on wysokie, drugie miejsce w naszym konkursie na BLOG FIRMOWY ROKU 2014. Postanowiliśmy więc poznać receptę na sukces bloga xperia.nadotyk.pl, którą zdradza nam Jacek Prześluga.
Jacek Prześluga
W zakładce „O nas” czytamy: Ten blog to zapis wędrówki smartfonów marki Sony śladami jej użytkowników. Cóż to za wędrówka i kim są jej użytkownicy? Prosimy o rozwinięcie tej myśli!
Naszym założeniem było ‒ a jesteśmy agencją obsługującą Sony Mobile w przestrzeni PR i Social Mediów ‒ aby pokazać nie tylko świat produktów Sony, ale także ich użytkowników, ich świat, pasje. Marka jako reporter towarzyszący wydarzeniom, które cieszą naszych klientów. Marka bliska (stąd nasz reporterski cykl filmowy "Zawsze blisko" i sama nazwa bloga ‒ Na Dotyk…), marka przyjazna, obecna w życiu konsumentów. Jeśli oni jadą na Woodstock, my ‒ z nimi. Jeśli jest lato i chodzą po górach, chodzimy z nimi. Jeśli gotują, towarzyszymy im w gotowaniu. Przyglądamy się jak wychowują dzieci, bawią się, podróżują. Wszędzie towarzyszy im (i nam) jeden z produktów marki, smartfon lub tablet Sony Xperia.
Ten blog to zapis wędrówki smartfonów marki Sony
śladami jej użytkowników.
Blog posiada nietypowy design, imitujący ekran z telefonu (zapewne smartfona firmy Sony ;) ). Jestem przekonana, że wygląd bloga miał duży wpływ na Waszą lokatę w konkursie. Jak wyglądały prace nad tworzeniem takiego motywu i kto w dużej mierze się do tego przyczynił?
Layout jest dziełem naszego admina i grafika komputerowego jednocześnie, Wojtka Rośka. Uwielbiamy ten projekt za jego wizualną stronę, choć po prawie dwóch latach… zmęczył nas już trochę ten układ, zmienimy go lada dzień.
Na blogu możemy znaleźć wiele tematów, które skupiają się wokół fotografii, takie jak warsztaty, ciekawostki, czy konkursy. Czy to jeden z motywów przewodnich bloga?
Tak, zdecydowanie. Sony Mobile nie tylko produkuje znakomite smartfony i tablety, ale stawia w tych urządzeniach na najwyższą jakość aparatów i aplikacji fotograficznych. Wiele uwagi poświęcamy więc fotografii, filmowaniu, edukacji. Tego oczekują klienci marki.
To bardzo lojalni, od lat zżyci z brandem konsumenci.
A więc które kategorie cieszą się szczególnym zainteresowaniem czytelników? Które posty są najczęściej komentowane?
Chyba jednak posty o tematyce technologicznej. Nasz blog czyta w każdym miesiącu kilkadziesiąt tysięcy osób, ogromna ich część to ludzie interesujący się nowymi technologiami, smartfonami i w ogóle ‒ marką Sony. To bardzo lojalni, od lat zżyci z brandem konsumenci. Czekają na każdą nowinkę, na każdy opis aplikacji, technologii. Nie uciekamy rzecz jasna od tematów lifestyle'owych, kulturalnych czy od wywiadów z naszymi gośćmi ‒ ale ta technologiczna warstwa bloga będzie na pewno wzmacniana.
A co Was – redaktorów, najbardziej fascynuje w pisaniu bloga firmowego? Czy dzięki pracy przy social media macie możliwość testowania najnowszego sprzętu marki Sony?
Blog to jest nasz świat, ucieczka w stronę słowa i obrazu. Mamy wielki szacunek do Sony Mobile, że obdarzyło nas ogromnym zaufaniem. Te teksty mają autorski wymiar, nie są przez markę narzucane, nie podlegają rygorom, które często niszczą potencjał firmowych blogów. My ‒ jesteśmy odpowiedzialni, wiemy co nam wypada napisać, jakich słów użyć. Oni, kierownictwo polskiego oddziału Sony Mobile ‒ ma do nas zaufanie. To wyjątkowa sytuacja, komfortowa dla twórców, bajkowa wręcz. A przyznam, że nie byłoby nam łatwo budować blog, który wymaga stu wewnątrzkorporacyjnych recenzji, opinii, uzgodnień, skreśleń i poprawek. Blog to samo życie. Nawet jeśli czasem mamy gorszy dzień, piszemy coś bez werwy, nasz Czytelnik to rozumie, a nasz partner, marka, daje na to przyzwolenie. Życzę wszystkim twórcom blogów firmowych takiego partnerstwa i takiego komfortu pracy.
Uciekamy od korporacyjnej, socialmediowej nowomowy.
Czy śledzicie poczynania konkurencji i porównujecie je z Waszymi działaniami? Jak walczycie o klienta w świecie wirtualnym?
Szczerze? Nie oglądamy się na konkurencję. Ona jest, szanujemy ją, ale marka ma własną strategię, własny sposób komunikacji, bardziej naturalny niż konkurenci. Oparliśmy go na emocjach, traktowaniu klientów jak partnerów, tłumaczeniu intencji w sposób przyjazny, prosty i… poprawną polszczyzną. Uciekamy od korporacyjnej, socialmediowej nowomowy. Social Media naszej marki, w tym blog, nie są wspierane aktywną reklamą, a mimo to osiągamy bardzo wyraziste wzrosty zasięgów, rozpoznawalności, polubień. To działa.
Źródło: http://xperia.nadotyk.pl/2014/04/wystawa-jakiej-nie-bylo-portrety-z-komorki-sony
Wszystkie posty pisane są w liczbie mnogiej. Jak możemy przeczytać na blogu: Jesteśmy częścią świata Sony. Jesteśmy mobilni, aktywni, wiecznie poszukujący wrażeń, ciekawi świata. Czy możecie nam ujawnić, kto kryje się za słowem „MY”?
Smartfony Sony. Serio. Taki był nasz pierwotny zamysł, żeby pisać o świecie z poziomu Xperii ‒ ja smartfon, ja tablet, my tablety, my smartfony, produkty Sony. Marka ‒ każda marka ‒ musi mieć osobowość, ludzkie przymioty, własną duszę. Pewnie byłoby łatwiej pisać z poziomu, nie wiem, rzecznika prasowego Sony Mobile czy pracownika marketingu nazwanego z imienia i nazwiska. To pozwoliłoby przelewać na blogu własne emocje, cieszyć się czymś lub wkurzać na coś. Wybraliśmy perspektywę produktów, bo wydało nam się to uczciwsze wobec czytelników. To nie jest mój blog, nie piszę tu osobistych wypowiedzi. To wyraz relacji między marką, produktami, a grupą czytelników.
To, co przykuło moją uwagę, to kategoria „Mój wybór”. Każdy wpis to krótka recenzja przetestowanego smarfona Sony, którą zamieszczają znane polskiemu światu osoby. Domyślam się, że sami wyłapujecie swoich „testerów”, zgadza się?
Tak. Ale nie szukamy ludzi "do kampanii". Marka nie współpracuje z blogerami, którzy dziś testują smartfon Sony, a za miesiąc świetnie piszą o produktach konkurencji. Pracujemy z grupą osób, które lubią Sony, używają produktów naszej marki w sposób świadomy, z radością. I to widać na przykładzie choćby Roberta Wolańskiego. Poznaliśmy się przypadkiem, pokazaliśmy mu nasz smartfon i… już go nam nie oddał! ;-) Pojechał z nim do Romana Polańskiego, zrobił mu świetny portret, a potem kolejne i kolejne, i tak doszło do wielkiej wystawy jego fotografii wykonanych smartfonami Sony Mobile, a niedawno ‒ do wydania albumu z portretami. Też smartfonowym. To przyjemność pracować z ludźmi, którzy zaczynają używać smartfonów czy tabletów Sony i w autentyczny sposób "zakochują się" w nich. Tak było z Agnieszką Maciąg czy Andrzejem Pągowskim: oni nie są ambasadorami marki na okoliczność jednej akcji czy kampanii ‒ to są ludzie, twórcy, którzy polubili nasze produkty. Jest ich coraz więcej, wszystkich pokazujemy na blogu, a od marca pokazywać będziemy jeszcze większą grupę.
Polubienia, zasięgi nie są celem ‒ są skutkiem.
Webinarium Akademii Xperia to cykliczne „seminarium online”, w którym każdy zainteresowany może wziąć udział poprzez zalogowanie się na xperia.nadotyk.pl. Czy moglibyście opowiedzieć nam ze szczegółami jak to wszystko wygląda w praktyce i jaki właściwie jest cel tych spotkań?
Kilkadziesiąt tysięcy osób obejrzało nasze transmisje online z tych warsztatów. Odbyło się sześć webinariów, wykładowcami byli najlepsi polscy fotograficy. Przede wszystkim były to rozmowy o fotografii, sporo o rzemiośle, o smartfonach, jak wykorzystać ich potencjał, jak zrobić doskonałe zdjęcie, jakiej aplikacji użyć. Doskonała lekcja dla wszystkich fanów fotografii!
Na Fanpage’u doszukałam się wielu relacji z wydarzeń społecznych, w których bierzecie udział albo sami organizujecie, takie jak Kalendarz Dżentelmeni czy „Uśmiechy Sony”. Działania CSR są wciąż mało doceniane przez firmy. Wy pokazujecie, że jednak warto. Wielkie brawa. Skąd czerpiecie pomysły na te akcje? I z czego czerpiecie największą satysfakcję?
Łowimy. Mamy słuch na wiele niestandardowych przedsięwzięć, o niektórych często… nie informujemy, ponieważ mamy wrażenie, że w CSR nie chodzi o to, by marka chwaliła się swoim darem lub wsparciem na rzecz jakiejś fundacji czy akcji. Dajemy smartfony i tablety przedszkolom, domom dziecka ‒ ale zawsze prosimy: pokażcie nam, jak z nich korzystają wasi podopieczni, cieszmy się tym darem dla samej radości. Na tym polega CSR, na byciu użytecznym, a nie czynieniu z własnej działalności charytatywnej kolejnego narzędzia reklamowego. Oczywiście, projekty takie jak Kalendarz Dżentelmeni staramy się maksymalnie nagłaśniać, bo w nich chodzi o pozyskiwanie funduszy na wsparcie dla potrzebujących dzieci, a im więcej osób kupuje kalendarz, tym wpływy są większe. Ale wiele akcji nie ogląda walla na Facebooku ‒ i chwała marce za to. To jest CSR.
Fani Was śledzą – to pewne. Każdy wpis na FB ma wiele polubień. Organizujecie również wiele konkursów w ramach akcji społecznych, w których uczestniczy duża wielka liczba osób. Czy w ten sposób realizujecie strategię firmy? Akcje społeczno-charytatywne i marketing w jednym? ;)
Polubienia, zasięgi nie są celem ‒ są skutkiem. W mediach społecznościowych, odpowiednio wykorzystując algorytmy Facebooka i słono płacąc za kampanie, szybko można zdobyć wielką społeczność. Tylko po co marce 1,7 mln martwych dusz, które kiedyś raz kliknęły przycisk "lubię to"? Ktoś powiedział sarkastycznie: lajki z Facebooka na twój pogrzeb nie przyjdą ‒ i sporo w tym prawdy. Dlatego hołubimy relacje z żywymi ludźmi. Dyskutujemy z nimi przez 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu. Jesteśmy jednym z nielicznych dużych brandów, który komunikuje się z konsumentami w Social Mediach w weekendy, o każdej porze. Wiele firm zamyka swoją aktywność w piątek o 17.00. My często najbardziej aktywni jesteśmy w sobotę, w niedzielę, grubo po północy. Jeśli nasz fan nie śpi, dlaczego spać miałaby jego ukochana marka?
Już na koniec, tak bardziej kreatywnie, prosiłabym o zareklamowanie w 5 słowach nowej Xperii E4, które zachęciłyby mnie do kupna tego smartfonu.
W czterech. Nikomu Go Nie Oddasz!
Dziękuję bardzo!
Komentarze