w wywiady

Trzy Picassy przed śniadaniem. Magdalena Zięba.

Magdalena Zięba z PIXERS, która podczas tegorocznej edycji konkursu WPIS ROKU, otrzymała dwie nagrody za swoje niebanalne artykuły.



Zacznijmy od samego początku. Podglądając Twój profil na LinkedIn, zainteresowała mnie Twoja przeszłość. Pracowałaś w galeriach sztuki oraz pisałaś dla magazynów artystycznych...

To prawda, jestem historyczką sztuki i nieustannie piszę o sztuce. Obecnie pracuję nad doktoratem na temat współczesnych strategii kuratorskich. Praca w PIXERS trzyma mnie natomiast bardziej przy ziemi - wiem, że to, co piszę na blogu trafia do mniej wyspecjalizowanego czytelnika, a moje pomysły może zobaczyć nie tylko widz odwiedzający galerię sztuki, ale surfujący po internecie. Poza tym, piszę do Label Magazine o designie, pozostając wciąż w tematyce związanej z wnętrzami. Z jednej strony fajnie jest tak lawirować pomiędzy dziedzinami, choć z drugiej czasami trzeba się mocno postarać, aby nie pogrążyć się w schozofrenicznym chaosie... Jest taki polski artysta, mieszkający w USA, który posiada dwie tożsamości - jedna to tożsamość rzeźbiarza, a druga - rysownika komiksowego. Jedna i druga istnieją na dwóch różnych płaszczyznach, tak jakby reprezentowane były przez dwie różne osoby. Ale nie wiem, czy potrafiłabym się tak radykalnie "rozdwoić".

Rozwiń nam proszę myśl, którą opisujesz swoją osobowość: „Zjadam sztukę wielką łychą na śniadanie, obiad i kolację”.

Zupełnie zapomniałam o tym tekście, a przecież towarzyszy on mojemu profilowi na stronie PIXERS... Ta dziwna metafora, którą kiedyś wymyśliłam, odnosi się do tego, co powiedziałam wcześniej - sztuka jest nieodłączną częścią mojego życia, zarówno w formie artystycznego dizajnu czy też współczesnych instalacji w muzeum czy galerii. Może zainspirował mnie tytuł książki Davida Steina, Trzy Picassy przed śniadaniem?

Angielski i hiszpański nie są Ci obce. Poza tym spędziłaś troszkę czasu poza Polską, prawda? Czy nie masz poczucia, że wiedza, którą zdobyłaś zagranicą gdzieś nie ulatuje w czasoprzestrzeni?

Za granicą mieszkałam dłużej tak naprawdę dwa razy - w León w Hiszpanii, kiedy studiowałam i pracowałam w bibliotece tamtejszego uniwersytetu (!), a ostatnio również w Anglii, gdzie przez pół roku pracowałam w dwóch londyńskich galeriach (równocześnie współpracując zdalnie z PIXERS). Taka rozpiętość zainteresowań wiąże się chyba ściśle zarówno z moim wykształceniem, ale też jest znakiem czasów. Freelancerzy tworzą dzisiaj grupę niechlubnie określaną prekariatem, ale to właśnie my jesteśmy najbardziej nastawieni na osobisty rozwój. Poza tym, różnorodne doświadczenia przydają się w każdej dziedzinie życia.

A więc co tak naprawdę skłoniło Cię do podjęcia pracy w PIXERS- firmie zajmującej się nowoczesnym designem wystrojów w postaci fototapet, czy naklejek ściennych?

Od zawsze fascynowało mnie urządzanie wnętrz. To trochę drobnomieszczańskie, ale po prostu sama lubię przebywać w harmonijnych przestrzeniach i w związku z tym lubię je urządzać i przekształcać. Kiedyś nawet rozważałam studia związane z architekturą wnętrz. Można więc powiedzieć, że PIXERS spadło mi z nieba.

Jak duże jest zainteresowanie tego typu sztuką, jeśli można to tak nazwać? W końcu zdjęcia przykładowych zastosowań fototapet robią naprawdę duże wrażenie ;)

No właśnie - czy można nasze produkty nazwać sztuką? To jest dobre pytanie, bo sztuka to jednak dziedzina wciąż w naszym kraju elitarna, obecna w muzeach i galeriach, a nie w domach. Na zakup nowoczesnego malarstwa mogą pozwolić sobie naprawdę nieliczni. My natomiast staramy się docierać do ludzi, którzy po prostu szukają czegoś, co sprawi, że ich otoczenie nabierze kolorytu - dzięki tak wielkiej ilości zdjęć i grafik, jaką dysponujemy, każdy znajdzie coś dla siebie. Wystarczy, że odwiedzisz nasze liczne profile w mediach społecznościowych - widać tam, że choć fototapeta nie jest już szczególną nowinką na rynku dekoracji wnętrz, to jej spektakularny charakter ukazywany w naszych aranżacjach robi na użytkownikach sieci i naszych klientach ogromne wrażenie. I nieważne czy to minimalistyczna fototapeta w skandynawskim stylu czy też widok z morzem i palmami.

W firmie również ewoluowałaś, prawda? Z tego, co udało mi się odkryć, to awansowałaś z PR & Artists Community Managera na stanowisko Creative Editor & Blogger. Czy mogłabyś nam przybliżyć troszkę ten temat?

Nie wiem, czy można tę zmianę funkcji nazwać awansem, zwłaszcza, że struktura pracy w firmie jest płaska. Każdy po prostu robi to, co umie najlepiej, a przy okazji inspiruje innych. Dzięki temu tworzymy wielofunkcyjny zespół. A stanowiska są u nas dość umowną sprawą. To, że zajmuję się teraz głównie blogiem zostało raczej podyktowane okolicznościami życiowymi, patrz: pisanie doktoratu.

Zajmijmy się więc troszkę i Twoją obecną pracą, a mianowicie blogiem firmy PIXERS. Na ostatnie 10 wpisów, to 8 jest Twoich. Zdecydowanie można powiedzieć, że blog ten leży w Twoich rękach. Czy tematy na nim poruszane całkowicie zależą od Ciebie?

Tematy wymyślam sama, ale w ścisłej konsultacji z naszym CMO - powstają one na podstawie analizy najnowszych trendów wnętrzarskich, ale również trendów widocznych na naszej stronie. Wiemy, co ludzie oglądają i jakie wzory kupują, wiemy też, jakie nasi klienci zadają pytania działowi customer service - na podstawie tych danych tworzymy treści, które ich zainteresują. Oczywiście, od czasu do czasu pojawiają się odjechane artykuły, które nie są podyktowane racjonalnymi przesłankami.

Blog istnieje od 2009 roku. Wychodzi na to, że przejęłaś go po kimś innym, prawda?

Tak, to prawda. Wcześniej bloga prowadziła zewnętrzna firma, potem kilka innych osób.

A jak wygląda sytuacja komentarzy na blogu? Czy grono Twoich czytelników rośnie?

Staram się dotrzeć do jak największej (i jak najbardziej wartościowej) grupy czytelników, więc mam nadzieję, że te statystyki idą w górę. Taki też jest przecież cel wprowadzania interesujących treści. Fajnie też po prostu pisać dla kogoś.

Każdy wpis ma również wiele kreatywnych zdjęć, które zdecydowanie podnoszą ciekawość i zainteresowanie tematem czytelnika. Czy wszystkie są robione przez Was? A może i ich tworzenie również należy do Ciebie?

Z tym bywa różnie - to zależy od rodzaju wpisu. Jeśli jest mowa o naszych produktach, na blogu pojawiają się zdjęcia z naszymi inspiracjami. Jeśli wpis dotyczy bardziej ogólnych treści, wówczas pojawiają się wybrane przeze mnie zdjęcia znalezione w sieci. Często tworzę też własne zestawienia i tzw. moodboards.

Przejdźmy i do tematu, dzięki któremu właściwie tu jesteśmy. Chodzi tu o dwie nagrody, które Ty Magdo otrzymałaś w konkursie na WPIS ROKU 2014. 1 miejsce zdobył artykuł zatytułowany „Jak optycznie powiększyć zdjęcie za pomocą fototapet”. Wyróżnienie natomiast przypadło „TOP 11 Gorących Trendów 2014”. Bardzo gratulujemy i prosimy o kilka słów na temat sukcesu i motywów powstania i nadesłania tych prac.

Bardzo dziękuję za to wyróżnienie, to dla mnie pozytywny sygnał, że wpisy, które tworzę są wartościowe. Celem na kolejny rok jest otrzymanie wyróżnienia za całego bloga :) Jeśli chodzi o wpis numer jeden, dotyczy on optycznego powiększenia, a więc jednego ze sposobów na użycie fototapety - odpowiednie dobranie wzoru może naprawdę sprawić, że oszukamy oczy, a nasz mały pokój powiększy się np. o wybiegającą w głąb aleję drzew. Wyróżniony wpis to moja interpretacja trendów, jakie eksperci przepowiedzieli na miniony rok. Myślę, że w większości się one sprawdziły.

Nie ukrywam, że po ich przeczytaniu doszłam do wniosku, że autor tych wpisów musi się znać na rzeczy. Czy tak faktycznie jest? Czy to może raczej krótki research wśród specjalistów ds. fototapet jest początkiem Twojego tworzenia tekstów?

W PIXERS pracuję już prawie trzy lata, więc o fototapetach, plakatach i naklejkach wiem wszystko. Myślę, że dużo zawdzięczam też moim zdolnościom językowym - w końcu pisanie jest nieodłączną częścią mojego zawodu. A początkiem jest zawsze dobry pomysł, reszta to już tzw. flow.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Aneta Dudeńko

Poprzedni wpis
Następny wpis

Komentarze

Aby dodać komentarz podaj dodatkowe informacje:

Popularne

Wybierz miesiąc