w recenzje

Burza, burza i po burzy…

Kto? PR-owcy, przedsiębiorcy, marketingowcy, ludzie kreatywni, pasjonaci… O czym? O innowacjach, trendach, modelach biznesowych, strategiach, ciekawostkach… To tylko niektóre z wielu zakresów, w jakie chcą nas wtajemniczyć autorzy bloga brainstormers. Ponadto proponują pomoc w zakresie rozwoju biznesu i marki, przeprowadzenia prezentacji, szkoleń, a także oferują możliwość wypowiedzenia się w mediach. Istnieją od… i tu właśnie rodzi się pierwsze pytanie – od kiedy? Zasugerować się oczywiście można datą pierwszego wpisu (16.08.2009), jednak wskazywałoby to wówczas na datę pojawienia się „brainstormersów” w blogosferze, a sama firma? Otóż można to wydedukować po jednym z postów, który podpowiada, iż  „burza mózgów” toczy się już od ponad roku (dokładniej od listopada 2009). Jednak ‘istnienie’ w tym przypadku to kwestia względna. Ale o tym później.

 

BURZA MÓZGÓW?

Brainstormers – czyli Ci, od rozpętywania BURZY MÓZGÓW . Pierwsze skojarzenia, które przychodzą mi w związku z tym na myśl to na pewno: rozmowa, interakcja, BURZA pomysłów, inspiracja. Zapowiada się całkiem ciekawie. I w pewnym stopniu eksperci wywiązują się ze swych zadań. W pewnym, gdyż wydaje mi się, że wspomnianą „burzę mózgów” mają napędzać przede wszystkim komentarze odbiorców, których niestety jest niewiele, a czasem w ogóle. Średnia ilość komentarzy pod wpisami to 2-3, przy czym zazwyczaj wymiana poglądów toczy się głównie pomiędzy jednym użytkownikiem, a autorem bloga. Trudno powiedzieć, dlaczego czytelnicy wykazują się tak niską aktywnością we włączaniu się w dyskusje. Według mnie blogerzy poruszają bardzo ciekawe tematy, które aż się proszą o skomentowanie, niemal każdy post kończy się zapytaniem „Pogadamy? Co myślicie?” itp. Staje się to pewnego rodzaju „niepisaną prośbą” o interakcję, próbą włączenia w nią odbiorcy. To, jak odbiera, co myśli, jakie pomysły ma sam czytelnik w związku z poruszanymi na blogu kwestiami,  staje się bardzo istotne dla autorów. Brainstormers za same chęci i próbę zaktywizowania innych w blogowe dyskusje zyskuje ode mnie duży plus, niezależnie od tego, czy rzeczywiście ich cel zostaje spełniony.

Innowacje, INSPIRACJE, prowokacje

Tematyka bloga podzielona jest według trzech głównych wytycznych: inspiracji, prowokacji i  innowacji. Blogerzy sporo miejsca poświęcają innowacyjnym rozwiązaniom w poszczególnych produktach, wśród nich np. Fortuna i Tymbark bez cukru; piwo Łomża niepasteryzowane; The Cheese Board Collective Pizza – o pizzerii serwującej każdego dnia inny – ale tylko jeden rodzaj pizzy ze składnikami najwyższej jakości; DUŻO o marce Apple, o tym, że nigdy nie będziemy tak innowacyjni jak oni – wywołało to spory sprzeciw wśród czytelników, po czym pojawił się post „riposta”: „Możesz być innowacyjny jak Apple (5 sposobów)”. Najbardziej jednak przypadła mi do gustu najobszerniejsza – „inspiracyjna” kategoria tematyczna. Otóż po pierwsze: dobór zagadnień, ciekawe wątki, które w równie ciekawy sposób zostały przedstawione (np. viral „Will it blend”); po drugie: interesujące zestawienia tematów (np. „Matrix a biznes”), cenne wskazówki marketingowe, w końcu po trzecie: nie tylko tematyka ściśle informacyjna, ale według mnie również spełniająca funkcję motywującą – wiele artykułów nawołuje do działania, realizowania celów, osiągnięcia sukcesu, a także podkreśla wartość robienia w życiu tego, co nam sprawia przyjemność. To wszystko na konkretnych przykładach m.in takich jak: Gary Vaynerchuk, zenhabits i artykuły: „The Habit Change Cheatsheet: 29 Ways to Successfully Ingrain a Behaviour”, “Do interesting things” itd. Warto dodać, iż w którymkolwiek dziale post by się nie znalazł, dobór tematu i sposób jego przedstawienia jest atrakcyjny, co sprawia, że treść zostaje zapamiętana.

Brainstormers – forma, język i styl wypowiedzi

Styl wypowiedzi i język to jedne z najbardziej wyróżniających się cech brainstormers. Pierwsze, co zwróciło moją uwagę to: luźny, nieoficjalny, żartobliwy, dynamiczny, momentami jednak wulgarny język – i jak „cholerny” jeszcze jako tako mieści się w granicach akceptacji, to „zajebiście” tę granicę przekracza. Nieoficjalnie – owszem, nawet uznałabym to za zaletę, łatwiej i przyjemniej się czyta coś, co przemawia do nas w takiej konwencji. Wydaje mi się, że poniekąd zmniejsza to także dystans pomiędzy nadawcą a odbiorcą. Dzięki temu brainstormers zyskuje na atrakcyjności, staje się pewnego rodzaju „alternatywą” wśród innych blogów firmowych. Dość częstą formą stosowaną przez autorów są podziękowania swoim znajomym, którzy w jakiś sposób dali im inspiracje do napisania notki. Może to budzić różne reakcje – z jednej strony pokazuje przez to, że komunikacja wewnętrzna działa bez zarzutów, z drugiej jednak – chyba nie takiej komunikacji powinien służyć oficjalny blog firmowy – za to przede wszystkim komunikacji z otoczeniem. Mimo to, autorzy nadrabiają – jak już wcześniej wspomniałam – częstym odwoływaniem się do odbiorców, które ma zachęcać do interakcji.  Blogerzy wielokrotnie wykorzystują nazewnictwo, cytaty, czy odwołania w języku angielskim, co określa nam w pewnym stopniu profil odbiorcy. Czytelnik zabierając się za tą blogową „lekturę” – by stała się ona w pełni dla niego komunikatywna – powinien znać ten język. Często zresztą umieszczane są linki do pomocniczych materiałów (tekstów, plików z youtube’a itd.) zawierające treści angielskie.

Za mało, za mało, za mało…!

Warto tu najpierw wspomnieć, że brainstormers zajął 5. miejsce w konkursie „Firmowy Blog Roku 2009”. O tym wyróżnieniu autorzy bloga poinformowali w związku z półrocznym już swoim istnieniem, gdzie co ważne, podkreślali m.in. , że będą pisać regularniej niż dotychczas. Ale na obiecywaniu się skończyło… Kolejny post pojawił się 4 miesiące później i był jak dotąd ostatnim na blogu (08.2010). Szkoda, bo brainstormers ma naprawdę potencjał, a takie wyróżnienie powinien potraktować jako jeszcze większe wyzwanie, mobilizację do dalszej pracy. Kolejnym dość dużym niedociągnięciem jest brak jakichkolwiek informacji o autorach bloga (wizytówek, krótkich opisów itd.). Ważne, by czytelnik miał jednak świadomość z kim rozmawia, poza tym dzięki temu wzrasta  wiarygodność blogerów i pozwala na zbudowanie bliższych relacji z czytelnikiem. Autorzy próbowali także swoich sił na facebooku, gdzie fanów jest trzech, a tablica niestety pusta.

Technicznie

Jeśli chodzi o szatę graficzną bloga, to uważam, że jest bardzo przejrzysta, nawigacja po stronie nie sprawia trudności, a wielość hiperlinków uatrakcyjnia przekaz. Logo – proste, czytelne,  przypominające komiksowy „dymek” z dialogami, sugerujący interakcję i możliwość – jak to często powtarzają autorzy – „pogadania”.

I  co dalej?

Podsumowując, brainstormers to blog, pozwalający spojrzeć na innowacje, trendy, strategie z nieco innej, mniej oficjalnej i tym samym bliższej perspektywy. Ich atutem jest tematyka, przede wszystkim jest ciekawa, skłaniająca do refleksji i poszerza horyzonty. Blogerzy powinni to wziąć do siebie, wykorzystać i uaktywnić się na nowo, bo naprawdę warto.

Bardzo serdecznie zapraszam i polecam stronę http://ostaszewska.blogspot.com.

---

[Niniejsza recenzja jest częścią projektu "Blog jako narzędzie PR". Recenzje i wywiady blogów mają służyć wymianie wiedzy i dyskusji na temat zastosowania blogów przez profesjonalistów PR w Polsce.]

Poprzedni wpis
Następny wpis

Komentarze

Aby dodać komentarz podaj dodatkowe informacje:

Popularne

Wybierz miesiąc